Dzieciaki z III c i asystent rodziny – współpracy ciąg dalszy
Okazuje się, że przygoda może trwać dalej. Współpraca z klasą III „c” ze Szkoły Podstawowej nr 39 w Kielcach również. W takich relacjach, spotkaniach potrzeba bardzo niewiele. Wystarczy odrobina chęci, szczypta zaangażowania, pyłek otwartości na to co przyniesie ze sobą drugi, często bardzo młody, człowiek. Ważny jest również dorosły, taki, który nie przeszkodzi w wyrażaniu empatii, wrażliwości, okaże szacunek do tego co szczere, a przy tym niedoskonałe oraz będzie z boku przyglądał się temu co proponują i realizują młodzi ludzie.
Dzieciaki z III „c” nadal zaskakują i pomagają, nie tylko mnie, ale głównie podobnej im rówieśniczce. Ja tylko zaproponowałam, podałam hasło „urodziny”. Nie czekałam długo, w delikatnej odpowiedzi zwrotnej otrzymałam słowa: „ …i tym razem dołączymy się do Pani akcji z wielką przyjemnością :D Jutro ogłoszę dzieciakom Pani wiadomość, wyślę plakat oraz roześlę do „moich Rodziców””. W przeciągu kilku tygodni otrzymałam realną pomoc dla konkretnej rodziny. Tym razem działanie wsparli również rodzice dzieciaków. To również buduje, dodaje motywacji i wiary w bezinteresowność drugiego człowieka.
Takim realnym skutkiem tej subtelnej współpracy były cudowne, prawdziwie ręcznie zrobione prezenty urodzinowe. Czym się wyróżniały owe rękodzieła? Prostotą, dziecięcą fantazją, brakiem schematu, a wypełnione były ciepłem przekazywanym przez dziecko drugiemu, nieznanemu dziecku. Dzięki temu pojawiła się radość, myślę, że wzajemna zarówno u tych, którzy obdarowywali jak i u dziecka, które zostało obdarowane. Kiedy jesteś obserwatorem takich działań to dostrzegasz delikatność, wrażliwość, otwartość, pomysłowość. Widzisz wówczas, że coś co wydaje się trudne dla Ciebie, dla tych młodszych osób jest czymś naturalnym, spokojnym, realnym do wykonania. Dlatego będąc czasami z boku można widzieć więcej i też więcej chcieć, planować, wymyślać.
I tym razem powiem, że nie wiem co będzie dalej z naszą relacją. Troszkę świat pozmieniał nasze możliwości. Wiem, że dzieciaki z III „c” wraz z p. Agnieszką są otwarci na mnie, moje propozycje, prośby. Tej otwartości, wrażliwości, radości uczę się od nich i doceniam najmniejszy gest, choćby zdominowany przez niedoskonałość, jednak wypełniony dziecięcą radością. Dziękując Wam, powiem, że zostawiacie rzeczywisty znak czystej miłości do drugiego człowieka oraz ogrom zaskoczenia z tego co się wciąż wydarza.
Martyna Jamrożek
Miejsko – Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Pierzchnicy